czwartek, 25 lutego 2016

Waleczny jak lew - Rozdział IX

Wodnik uplasował się dzisiaj na trzecim miejscu w rankingu Oha Asa. Dla mnie i mojej drużyny to dobra wiadomość zważywszy na fakt, że rak jest drugi. Mam większe szczęście niż Kuroko, którego najbardziej się obawiałem i o ile w Seirin nie ma żadnego lwa, o tyle mamy przewagę. Ponadto całe Shutoku wspiera sprzyjający mi los. Starają się, bym czuł się pewny i zrobią ku temu wszystko. W końcu nie zawahali się ani na moment, kiedy tylko Takao przytargał do szatni Tsukishimę. Od razu usadzili ją na ławce, bym tylko miał obok siebie najbardziej kompatybilną dzisiaj osobę. Nie przewidzieli jednak tego, że obecność Tsukishimy na ławce będzie mnie bardziej rozpraszać niż wspierać. W końcu... To Tsukishima.
Byłem pełen podziwu i szacunku do Kuroko. Niemniej jednak uważałem, że popełnił największy błąd w życiu, kiedy po gimnazjum wybrał tak słabą drużynę jak Seirin. Wszyscy zawodnicy Pokolenia Cudów bez problemu dostali się do liceów, gdzie koszykówka jest przodującym sportem. Kaijo, Akademia Too, Yosen, Shutoku i Rakuzan - to drużyny, które w każdym roku walczą o podium. Seirin? Są stosunkowo nową drużyną i nie odnoszą żadnych sukcesów.
- Nie sądziłem, że uda wam się zajść tak daleko, Kuroko. - Poprawiłem okulary, patrząc z pewnością na Tetsuyę, który stał przede mną.
- Daliśmy z siebie wszystko by tu być, Midorima-kun. Drużyna Seirin, jest taką, która gra zespołowo. Jestem pewien, że zajdziemy jeszcze wyżej.
- Jeśli myślisz, że gra zespołowa wystarczy, by wygrać, to się mylisz, nanodayo. Mogłeś podjąć lepszą decyzję, taką, która da ci zwycięstwo. Chodź, Kuroko. Pokażę ci, jak niedorzeczny był twój wybór. - Odwróciłem się, zerkając jeszcze zza ramienia na Tetsuyę, który jednie kiwnął głową. Cicho westchnąłem. Już chciałem ustawić się po swojej stronie, kiedy nagle poczułem, jak ktoś łapie mnie za ramię.
- Midorima Shintaro, prawda? - jednym ruchem ręki zdjąłem ze swojego ramienia dłoń koszykarza Seirin.
- Tak, a ty to kto? - zapytałem. Oczywiście wiedziałem, kim on był... Słyszałem za plecami ciche parsknięcie Takao i jego cichy szept "Skąd u ciebie ta duma Shin-chan?"
Wtedy chłopak wyciągnął do mnie rękę.
- Uścisk dłoni? - cicho westchnąłem. Podałem dłoń koszykarzowi, jednak ten zamiast ją uścisnąć, napisał na niej swoje imię, nazwisko oraz numer markerem.
- Taiga Kagami. Dobrze ci radzę: zapamiętaj to imię, bo zamierzam cię dzisiaj pokonać. - Z pewnym uśmieszkiem odsunął się i wrócił na swoją połowę. Kliknąłem językiem i szybko podbiegłem do ławki rezerwowych.
- Są mokre chusteczki? - zapytałem, sięgając do torby. Może sam jakieś miałem...
- Proszę. - Usłyszawszy cichy, spokojny i przejęty głos Tsukishimy, spojrzałem na nią. Wziąłem od niej jedną, nawilżoną chusteczkę i starłem z dłoni napis.
- Midorima-kun, dobrze się czujesz? - spojrzałem na trenera. Kiwnąłem twierdząco głową.
- Tak, dzisiaj czuję się wyjątkowo dobrze. - stwierdziłem pewnie. Poprawiłem jeszcze okulary, po czym szybko wróciłem na boisko.
Rozbrzmiał pierwszy gwizdek sędziego i całkowicie skupiłem się na meczu. Chcąc nie chcąc, musiałem przestać myśleć o Hiroki. Wszystkie myśli skierowałem na ten mecz.
Kapitan jako pierwszy zagarnął piłkę, dzięki czemu mogliśmy wyprowadzić akcję. Momentalnie znaleźliśmy się na połowie przeciwnika. Takao chwilę kozłował piłkę, lustrując wzrokiem ustawienie zarówno swojej, jak i drużyny Seirin. Szukał luki. Szybko jednak dostrzegł to, że wyrwałem się z krycia dzięki zasłonie kapitana i bez wahania podał mi piłkę. Mogłem zrobić tylko jedną rzecz: zdobyć 3 punkty. Ze spokojem przyjąłem pozycję po czym wyrzuciłem piłkę w górę. 
- Takao, wracamy do obrony. - powiedziałem, odwracając się.
- Shin-chan.... Jeśli teraz spudłujesz to mi też się dostanie. - rozgrywający cicho westchnął, biegnąc obok mnie.
- Nie bądź głupi. Przecież wiesz, że nigdy nie pudłuję. - w tym momencie, piłka po długiej fazie lotu wpadła do kosza, zmieniając wynik na naszą korzyść. Obie drużyny przeniosły się na naszą połowę. Teraz to Seirin byli przy piłce. Moim zadaniem w dzisiejszym meczu, było krycie Kagamiego. Nie do końca wiedziałem, czego mam się po nich spodziewać, jednak po sparingu jaki odbyli z Kaijo, gdy pokonali Kise byłem pewny, że nie jest to przeciwnik, którego powinienem lekceważyć.
Pierwsza połowa kwarty to był praktycznie pokaz rzutów za trzy punkty. Wszystkie piłki, jakie odzyskaliśmy przechodziły przez moje ręce, zanim na dobre wylądowały w koszu.
Przy stanie gry 18:7, trenerka Seirin wzięła czas. Wszyscy zbliżyliśmy się do naszej ławki. Wysłuchaliśmy wskazówek trenera, który tak właściwie nie mówił niczego odkrywczego.
- Ano... - Pomiędzy Takao a trenera wcisnęła się Tsukishima. Co ona znowu kombinuje?
- Mogę coś dodać? Myślę, że to zadziała na zwiększenie znaczne różnicy w pierwszej kwarcie i przejęcie prowadzenia w drugiej - Zaczęła nieco nieśmiało. Cóż, nie wątpiłem w zdolności analityczne Tsukishimy. Szczerze mówiąc, to nawet podziwiałem jej zdolność do czytania i przewidywania gry, ale czy to działa również w koszykówce? W końcu jest siatkarką i to siatkówce poświęca najwięcej czasu.
- Proszę - trener bez wahania oddał głos Hiroki. Zmarszczyłem brwi. Czy ona naprawdę miała u wszystkich taki autorytet?!
- Shin, dobrze by było, gdybyś do końca tej kwarty starał się rzucać trójki jeszcze z połowy Seirin. Rzutami ze swojego boiska zaskoczysz ich w drugiej. Trochę czasu minie, zanim zorientują się, że długo szykujesz się do rzutu. Musisz wyczuć ten moment, kiedy zaczną to ogarniać. Powinieneś być szczególnie czujny. Takao, gdybyś mógł podawać piłki do Miyaji'ego... Ich kapitan, wciąż ma problem z jego szybkim i mijającym dryblingiem, więc można podtrzymać to jakiś czas. Kiyoshi, po otrzymaniu piłki po prostu wpakuj ją do kosza. Otsubo i Kimura, starajcie się robić miejsce Miyajiemu. Takao i Shinowi. Szczególnie, Kimura, nie pozwól, by krycie na Shinie utrudniało mu rzuty. Gdy Shin rzuci, musicie być pod koszem. W razie niepowodzenia rzecz jasna. Gdy jednak piłka już wpadnie, nie cofajcie się całkowicie na swoją połowę. Balansujcie przy linii. Ich rozgrywający ma sokole oko. Widzi na boisku więcej niż zwykły gracz. Dlatego Takao, to twój interes by być o krok przed nim. Kagami z Kuroko jeszcze nie zaczęli współpracować, jeśli jednak tak się stanie, to zmieniacie krycie. Takao zajmie się Kuroko. I starajcie się przenosić akcję na lewą flankę. Seirin mniej się na niej skupia. Poza tym, Shin, nie zapominaj, że świecisz nie tylko w rzutach za trzy. Dlatego kryjesz Kagamiego, nie zapominaj o tym. - Tsukishima dobrze wiedziała o czym mówi. Słuchając jej odnosiłem wrażenie, jakby przestudiowała nie tylko mnie, ale i całe Shutoku oraz Seirin. Może nie są to jakieś nowe rzeczy, jednak wyciągała na wierzch małe szczegóły, które naprawdę mogą nam pomóc.
- Stan gry na koniec tej kwarty, wedle planu, powinien wskazywać około 20 bądź 24 punktów przewagi nad Seirin. - Tsukishima naprawdę jest wyjątkowa. Gdyby była naszym menadżerem, może naprawdę bylibyśmy w stanie odnieść jeszcze więcej zwycięstw?
- Dziękujemy, Tsuki-san! Teraz, Shutoku! Pokażmy im naszą koszykówkę! - Otsubo zagrzał nas do dalszej walki. Wychodząc po krótkiej przerwie odnosiłem wrażenie, jakby całe Shutoku było bardziej skupione. Każdy dokładnie wiedział, co miał robić. Przydzielenie zadania każdemu z osobna naprawdę wprowadziło do nas spokój. Co jednak nie zmieniło faktu, że sam miałem bardzo mieszane uczucia. Aura wokół Seirin była zupełnie inna niż na początku. Odnosiłem wrażenie, jakby wciąż nie wyciągnęli swojego asa z rękawa. Jeśli jednak tym asem był Kuroko, nie przewidzieli jednego - nie jest tutaj niewidoczny.

[...]

Do 7 minuty pierwszej kwarty mieliśmy widoczne prowadzenie 18 punktami. Było tak, jak przewidywała Tsukishima. Seirin rzeczywiście nie pilnowało tak bardzo swojej lewej strony i zaczęliśmy to wykorzystywać. Czułem jednak, że moje ustawianie się przy linii środkowej nie wystarcza i sprawia mniej kłopotu drużynie Seirin. Oni sami zresztą wprowadzali swój plan w życie. Podwoili na mnie krycie, ale to nie przynosiło żadnego efektu. I tak rzucałem za trzy i tak.
- Twoje rzuty są naprawdę niesamowite, Midorima. Ale nie lekceważ światła. - Światła? Ach, tak... Światła. Prychnąłem i spojrzałem na Kagamiego.
- Rozumiem, że Kuroko to twój cień? To było do przewidzenia, nanodayo. Nie licz jednak na wiele, dobrze ci radzę. Niestety tutaj sztuczki Kuroko nie podziałają. - Powiedziałem pewnie. Wiedziałem, że Takao dostarczy teraz do mnie piłkę, tak też się stało. Ze spokojem ją przyjąłem.
- I zapamiętaj, że nie tylko rzucanie za trzy punkty jest moim zadaniem. - Zmarszczyłem brwi. Kagami był gotowy wyskoczyć i podjąć próbę zablokowania mojego rzutu.
Wykorzystałem więc chwilę jego błędu, przedryblowałem go i z bezpiecznej dla siebie pozycji rzuciłem. Bezpiecznej... Tak, to dobre słowo. Zaczynałem czuć, że Kagami z każdą próbą skacze coraz wyżej. Niedługo być może będzie w stanie chociaż trącić piłkę? To był ten moment, o którym mówiła Tsukishima. Moment, w którym powinienem przymierzać się do dalszych rzutów. Zastanawiała mnie jednak jedna rzecz - dlaczego Kuroko wciąż nie współpracował z Kagamim? Widoczność Kuroko ma swój limit czasowy. Pewnie będą chcieli skorzystać z niego w drugiej połowie.
Po zdobyciu kolejnych 3 punktów, gra przeniosła się na naszą stronę. Piłkę miał rozgrywający Seirin. Skupiłem się na kryciu Kagamiego. Nagle do jego rąk dotarło podanie. Skąd?! Ten od razu się odwrócił i wsadem wrzucił piłkę do kosza. Nie zdążyłem go zablokować.
- Być może sztuczki Kuroko nie podziałają, ale ja także mam parę ciekawych rzeczy do pokazania. - Kagami z przepełnionym pewnością uśmieszkiem spojrzał na mnie. Zmarszczyłem brwi i kliknąłem językiem. Kimura podszedł pierwszy do piłki i wyrzucił ją prosto do Takao. Kiedy on był przy piłce, czułem się nadzwyczaj spokojny. Jednak gdy rozejrzałem się po boisku dotarło do mnie, że Seirin zmienili krycie. Jednak nam, poszło to na rękę. Bardziej skupili się w trumnie, nie kryli indywidualnie. Zgłupieli? Przecież dla mnie to idealna okazja do zdobycia punktów i oni dobrze o tym wiedzieli!
Takao już był gotowy, by podać do mnie piłkę. Już ją wyrzucił i nagle... Zmieniła ona kierunek! Wyleciała na naszą połowę, a zanim w ogóle się zorientowałem, Kagami już był przy piłce. Szybko ruszyłem by zablokować jego rzut. Tuż przy koszu wyskoczyłem i wyciągnąłem rękę. Cholera, za późno!
Dopiero teraz zaczął się pokaz Kuroko - Kagami. Dokładnie w ostatnich sekundach pierwszej kwarty.

- Bakao, czy ty zgubiłeś z widzenia Kuroko?! - Miyaji uderzył zaczepialsko Takao w tył głowy. Ledwo co zeszliśmy na przerwę, a ten już oberwał...
- Itee... Nie, nie zgubiłem. Na chwilę o nim po prostu zapomniałem. - szatyn przyłożył do ust bidon i napił się zimnej wody.
- Miyaji-kun, miejże trochę szacunku do młodszych. - trener skrzyżował ręce na piersi i cicho westchnął.
- Mniejsza z tym. Jest tak, jak przewidziała Tsukishima-san. Mamy 22 punktową przewagę nad Seirin. Jednak widząc to, co się dzieje nie sądzę, że będziemy w stanie ją utrzymać. Szczególnie, że zaczęliśmy odczuwać misdirection. Takao, tak jak było mówione, kryjesz Kuroko. Gdy zorientują się, że go widzisz, pewnie posadzą go na ławce. W końcu straci swoją przydatność. - Trener podawał nam ostatnie wskazówki. Słuchałem go jednym uchem. Skupiałem się raczej na tym, co powinienem poprawić, jak zagrać, jak przyjąć piłkę...
- Shin? - nagle usłyszałem miękki głos Tsukishimy, obok której na chwilę przysiadłem. Nawet nie zwróciłem uwagi, gdzie usiadłem!
Odwróciłem głowę w jej stronę i uniosłem pytająco brew.
- Nie myśl za dużo. Po prostu graj. Trzymaj jednak Kagamiego na dystans. Sam chyba zauważyłeś, że skacze coraz wyżej... - Upiłem łyk wody, po czym przetarłem białym ręcznikiem kark.
- Tsukishima... Kiedy środkowy jest niższy niż jego przeciwnik, jak ma go zablokować? - zapytałem nagle, nie patrząc na szatynkę.
- Hę? Czemu cię to teraz intere...
- Po prostu mi odpowiedz. - powiedziałem stanowczo, spoglądając na nią kątem oka.
- Kiedy środkowy jest niższy, to po prostu wystarczy, jeśli wstrzyma się chwilę z wyskokiem. To są milisekundy. Niższemu środkowemu zajmie więcej czasu doskoczenie do najwyższego punktu niż wysokiemu. Siłą rzeczy, kiedy wyskoczy później będzie się wznosił wtedy, kiedy wyższy będzie opadał. Tak mniej więcej sobie radzą... - Potrzebowałem teraz tej wiedzy. Dobrze, że Tsukishima tutaj siedziała.
- W ogóle... - gdy już się zbierała, żeby coś dodać, odwróciłem się do niej, przy okazji delikatnie szturchając ją kolanem. Szczerze mówiąc, bawiło mnie jej zawstydzenie, kiedy lekko się odsunęła. Chciałem, by była przy mnie pewniejsza i się nie wstydziła. Z drugiej strony, było to cholernie urocze...
Nie! Midorima! Skup się na meczu! A Tsukishima to tylko koleżanka, do jasnej anielki! K-która ma naprawdę ładne, pociągające wargi! I oczy! I dłonie! I mały, słodki nosek!
Biłem się z myślami. Przestałem dopiero, gdy dziewczyna chciała dokończyć wątek.
- Twój przyjaciel siedzi na widowni. - Tsuki skinęła głową na jeden z sektorów.
- Oj! Midorimacchi! Midorimacchi! Tutaj! Kurokocchi! Ała... Senpai, to bolało... - Kise! Kliknąłem językiem, gdy zobaczyłem tego głośnego głupka na widowni. Kiedy jednak przyjrzałem się bliżej miejscu, w którym siedział dotarło do mnie, że praktycznie miejsce dalej siedział Oikawa. Po co on tutaj? Przecież żadna drużyna z Tokio nie grała teraz z nimi meczu, a wczoraj przecież wygrali sparing z Karasuno... Chociaż z drugiej strony, Miyaji to jego dobry przyjaciel. Może przyjechał po prostu popatrzeć?
Bądź co bądź, obecność Oikawy była nie na rękę zarówno mi, jak i Tsukishimie. Nie mogłem jej jednak tego pokazać. Nie może wiedzieć, że mam z nim cokolwiek wspólnego.
Po całej hali rozbrzmiał gwizdek sędziego, który kończył przerwę pomiędzy kwartami.

Dopiero teraz tak na dobrą sprawę zaczynał się pokaz Kuroko - Kagami, Cień - Światło. Udało im się zmniejszyć różnicę punktową, jednak wtedy Takao przestał się bawić. Po prostu przerywał podania Kuroko, widział go. Jego siła polegała na tym, że potrafił odwrócić czyiś wzrok, znikał, był niewidoczny. Jednak grając przeciwko komuś, kto widzi nie tylko ciebie, ale też wszystko inne dookoła nie masz szans.
Takao posiadał jastrzębie oko. Miał o wiele szersze pole widzenia na boisku niż rozgrywający Seirin, posiadający sokole oko. Ponadto, jego umiejętności spokojnie pozwalały na to, by wyrwać się spod krycia Izukiego i podać piłkę do mnie, Miyaji'ego lub Otsubo.
Sam miałem jednak problem z tym, że krył mnie Kagami.
- Głupi jesteś myśląc, że będziesz pilnował mnie wystarczająco dobrze. - Rzuciłem w pewnym momencie do 10 Seirin i cofnąłem się na swoją połowę. Zdziwiony Taiga chyba nie do końca wiedział, co się dzieje, więc nie zbliżał się za bardzo. Takao dobrze wiedział, komu należy podać piłkę.
Gdy okrągły przedmiot w jednej chwili znalazł się w mojej dłoni, bez wahania przyjąłem pozycję do rzutu.
" Naprawdę zamierza rzucać z tak daleka?", "Przecież to niemożliwe, by trafił!" Na trybunach wzniosła się wrzawa. Sam natomiast pełen skupienia lekko ugiąłem kolana, w głowie wyliczyłem z jaką siłą i na jaką wysokość powinienem rzucić. Potem wyskoczyłem i zwyczajnie wypuściłem piłkę z rąk.
- Trzy punkty to za mało za taki piękny rzut, Shin-chan. - Takao uniósł kciuk do góry i uśmiechnął się do mnie. Sam jedynie poprawiłem okulary, cicho wzdychając.
Całe Seirin było poruszone tym, że moje rzuty nie sięgają tylko połowy boiska. Potrafiłem trafić z każdej pozycji. Zerknąłem kątem oka na Kagamiego. Czy on... Uśmiechał się?
Nie zwiastowało to niestety niczego dobrego.

Trzecią kwartę zaczynaliśmy wynikiem 38:31 dla nas. Kuroko usiadł na ławce. Trenerka Seirin pewnie wciąż szukała luki w naszej grze. Brak Kuroko jednak nie dawał nam od razu wygranej. Mieliśmy przewagę punktową, jednak Seirin pod żadnym pozorem nie odpuszczało. Coraz ciężej pilnowało mi się Kagamiego. W pewnym momencie poczuł się zbyt pewny siebie i to bardzo mnie zdenerwowało. Udało mu się minąć mnie w dryblingu, jednak niemalże od razu za nim ruszyłem. Zdenerwowany zablokowałem jego wsad i odrzuciłem piłkę, która wpadła w ręce Kimury.
- Jak mówiłem wcześniej: nie myśl, że potrafię tylko rzucać. - Zmarszczyłem brwi. Udało mi się rozpracować Kagamiego. Miał słabą lewą rękę, nie posługiwał się nią dobrze, więc wsady wykonywał tylko prawą. Ponadto zawsze schodził do kosza od swojej lewej. To było wystarczająco dużo, bym mógł go blokować. Dlaczego więc tak trudno grało mi się przeciwko niemu, mimo że rozpracowałem jego grę?
Teraz uruchomił się też ich rzucający obrońca i kapitan - Hyuuga. Jego rzuty faktycznie były dobre, jednak nie miały takiego zasięgu jak mój. Ponadto krycie go nie było dla Otsubo wielkim wyzwaniem. Mierzył się z nim już rok temu.
Seirin mocno naciskało. Gonili wynik i trzecia kwarta zdecydowanie należała do nich. Co nie znaczyło, że nie potrafiłem przybić ich swoimi rzutami. Ostatecznie przedostatnia kwarta zakończyła się wynikiem 57:51. Ostatnią akcję wykonał Miyaji po imponującym dryblingu. To była jego specjalność.

- Zmiana w drużynie Seirin! - Sędzia w 3 minucie czwartej kwarty po zdobytym przez zbiórkę Otsubo koszu zażądał zmiany.
- K-Kuroko? - Takao oparł ręce na biodrach i cicho westchnął.
- No naprawdę... Oni serio chcą popełnić koszykarskie seppuku? - Szatyn westchnął. Zmarszczyłem brwi. Co on kombinował?
- Lekceważenie Kuroko jest ostatnią rzeczą, jaką powinieneś teraz robić, nanodayo. Lepiej miej się na baczności. - Rzuciłem ostatnie spojrzenie w stronę Takao, po czym wróciłem na swoją pozycję.
Po wznowieniu gry dość szybko odzyskaliśmy piłkę. Dostałem podanie od rozgrywającego i już wzbiłem się w górę, by rzucić. Dopiero wtedy do mnie dotarło, że Kagami wstrzymał się z wyskokiem. Udało mi się jednak wyrzucić piłkę z rąk zanim ten ją tknął. Niemożliwe... Czy on...
To było dokładnie to, o czym mówiła Tsukishima. Spodziewałem się, że Kagami będzie szukał podobnego sposobu.
Na mojej połowie byłem tylko ja i Kagami, który już cofał się pod kosz. Narwaniec...
Nagle przy moim uchu, z prędkością niesłychanie wielką przeleciała piłka. Poczułem jak wytworzony przez nią wiatr targa moje włosy. Byłem w szoku. Zanim zdążyłem się w ogóle ruszyć, Kagami złapał piłkę i wykonał wsad. Gdy spojrzałem pod kosz Seirin, dostrzegłem drobną postać z błękitnymi włosami i wzrokiem pełnym ducha walki oraz wiary. Kuroko!
Tak, takie szybkie wznowienia gry z pewnością będą mogły trochę przystopować moje rzuty. Wtedy tylko ja jestem na swojej połowie, a piłka będzie w rękach Kagamiego zanim w ogóle zdążę się zorientować.
- Czas dla Shutoku! - Była to już 7 minuta meczu. Do końca pozostało niewiele czasu.
- Słuchajcie. Nie pozwólcie im przejmować piłki. Ich szybkie podania z jednego końca są dobrze przemyślane i to stopuje trójki Midorimy. Rzut z końca może się przydać tylko i wyłącznie na samej końcówce. Ale wtedy wszyscy będą musieli pokładać całą swoją wiarę i mieć pewność, że Midorima trafi...
- Zawsze trafiam. - mruknąłem pod nosem.
- Póki co, zastosujemy inną technikę. Tsukishima słusznie zwróciła przed chwilą uwagę, że Kagami ma pewność, iż dostanie podanie od Kuroko. Ale kryje go Takao, więc ma ograniczone pole popisu. Teraz jednak zmieńmy krycie. Takao widzisz piłkę, więc będziesz krył Kagamiego. Teraz musisz przejąć piłkę przed Kagamim. Midorima zajmie się Kuroko. Gdy przejmiesz piłkę, po prostu podasz. Midorimie. Kuroko będzie obok niego, więc nie ma szans na to, by szybko wrócił na swoją połowę. Do tego tylko Otsubo będzie stał na zbiórce. Kimura zajmie się środkiem. Miyaji, pilnuj szczególnie mocno ich kapitana. Z minuty na minutę coraz lepiej wychodzą mu trójki. - Zerknąłem kątem oka na Tsukishimę, która dalej siedziała w tym samym miejscu. Rozmawiała z Yuyą, siedzącym po jej drugiej stronie. Cholera. Nie możemy teraz przegrać!
Wróciwszy na boisko czułem ogromną presję. Jeżeli teraz przegramy, nie zagramy w inter-high.
Chciałem tam zagrać, dlatego musiałem zrobić co w mojej mocy!
Moim zadaniem na teraz, było krycie Kuroko. Tego się najbardziej obawiałem. Jednak wierzyłem w Takao. Wierzyłem w to, że jest w stanie przyjąć podanie Kuroko. Kagami nie patrzył gdzie leci piłka. On ją miał po prostu dostarczaną do rąk. Takao tę piłkę widzi, więc jest w stanie ją odebrać.
Początkowo ten plan był naprawdę dobry, jednak wtedy zawodnicy Seirin zmienili ustawienie i sposób krycia. Znowu. To nas trochę wyprowadziło z równowagi.  Trochę... Bardzo.
Kagami miał przewagę wzrostu nad Takao, a misdirection Kuroko na mnie działało. Kazunari jednak świetnie wywiązywał się z przejęcia podań. Do czasu, kiedy Kuroko przestał podawać do Kagamiego, a kupił się na podaniach do Hyuugi, Mitobe i Izukiego. Dzięki temu nadrobili trochę punktów. Pokazali też szybki atak całą drużyną, gdzie wymianie podań nie było końca. Wszystko działo się tak szybko...
Była już 9 minuta, a Seirin potrzebowało jeszcze 4 punktów, by wygrać.
- Miyaji-senpai! - Zawołał Takao, który nie bardzo miał teraz komu podać piłkę. Widział, że nie mógł mi podać, więc chciał wyciągnąć z krycia Kiyoshiego. Jednak pilnujący go Hyuuga nie dawał za wygraną. Ostatecznie Takao sam spróbował wykonać akcję. Minął Izukiego i z wyskoku rzucił piłkę do kosza. Zrobił to jednak specjalnie bo wiedział, że pod koszem czeka Otsubo. Kto jak kto, ale ten człowiek był mistrzem zbiórek.
Otsubo zgarnął chybioną piłkę, jednak sam nie mógł wpakować jej do kosza. Kryjący do Mitobe doskonale czytał jego ruchy. Chciał podać ją dołem do Kimury, kiedy Kuroko z całą siłą przepchnął piłkę do przodu, wyrzucając pod nasz kosz Kagamiego. Udało mi się go dogonić. Zanim więc
ten wykonał wsad, wybiłem piłkę z jego rąk. Ta doleciała do Kimury, ale szybko została mu odebrana przez Izukiego. Rozgrywający Seirin podał piłkę na bok do Hyuugi, a ten wykonał celny rzut zza linii 3 punktów. Seirin pod żadnym pozorem nie odpuszczało. Grali do samego końca, wierzyli w swoje zwycięstwo. Tsk, to było irytujące.
Ostatnie 15 sekund meczu decydowało o tym, kto zostaje w rozgrywkach, a kto nie. Naszą przewagą było to, że to my byliśmy przy piłce. Nie było innego wyjścia. Musiałem dostać podanie i rzucić najważniejszą trójkę życia.
13 sekunda. Takao bez wahania wycofał piłkę i wrzucił ją prosto w moje ręce. Przede mną stanął Kuroko.
11 sekunda. Przyjąłem pozycję do rzutu.
10 sekunda. Wyskoczyłem w górę.
9 sekunda. Przede mną pojawił się Kagami i w tej samej chwili wyskoczył.
8 sekunda. Wyrzuciłem piłkę z rąk.
7 sekunda. Piłka wylatująca z moich dłoni lekko została trącona przez środkowy palec Kagamiego.
6 sekunda. Piłka była w najwyższym punkcie lotu.
5 sekunda. Piłka zaczęła opadać.
4 sekunda. Piłka odbiła się od obręczy.
3 sekunda. Kuroko złapał piłkę i wyrzucił ją do Kagamiego.
2 sekunda. Kagami zrobił naskok. Nie wyskoczyłem wystarczająco wysoko, by go zablokować. On wciąż się wznosił. Jakim cudem?!
1 sekunda... Syrena.

- Wynikiem 76 do 75 wygrywa drużyna Seirin! - Te słowa definitywnie podkreślały naszą porażkę.
- Wybacz, Midorima. Jestem lwem. - Kagami spojrzał na mnie z powagą. Po chwili jednak pobiegł cieszyć się z awansu razem z towarzyszami.
N-niemożliwe! Nie dałem z siebie wszystkiego. Zacisnąłem pięść i odetchnąłem głośno. Dopiero potem zszedłem z boiska i podszedłem do naszej ławki. Wziąłem ręcznik, który od razu przerzuciłem przez ramię. Do kieszeni spodenek wsunąłem telefon.
Spojrzałem na Tsukishimę, która patrzyła na mnie z naprawdę smutnym i zaskoczonym wzrokiem. Poprawiłem jedynie okulary. Takao złapał mnie za nadgarstek i pociągnął pod trybuny, gdzie stała już reszta drużyny. Ustawiliśmy się w jednym szeregu i ukłoniliśmy głowy, dziękując kibiców za wsparcie. Potem wróciłem do ławki, gdzie sięgnąłem do torby.
- Idę się przewietrzyć.-  mruknąłem w stronę trenera. Narzuciłem na siebie drugą koszulkę, po czym opuściłem salę. Cholera... Dlaczego przegraliśmy?! Dlaczego tak musiało się stać?! Miyaji-san, Kimura-san, Otsubo-san... Dla nich była to ostatnia okazja do zagrania w tych zawodach. Co poszło nie tak?!
- Pada... - wymamrotałem pod nosem. Nawet dobrze, że padało. Chłodny deszcz z pewnością pozwoli schłodzić głowę. Stanąłem w miejscu. Zamknąłem na chwilę oczy i pozwoliłem zimnym kroplom opadać na moje ciało.
Nie docierało do mnie to, że odniosłem porażkę. Moją pierwszą porażkę. Więc tak to jest?
Frustracja, niezadowolenie, katowanie siebie myślami, co mogłem zrobić lepiej... Jeśli tak właśnie czuje się przegrany, to nie chcę nigdy więcej oddać zwycięstwa.
Stojąc dłuższą chwilę w deszczu poczułem się odrobinę lepiej. Nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Od razu wyciągnąłem go z kieszeni i przyłożyłem do ucha. Tak szybko jak go zbliżyłem, tak szybko oddaliłem, gdy w słuchawce usłyszałem irytujący głos Momoi.
- Midorin! Jak tam mecz? Wygrałeś? Przegrałeś? Które z tego?! Tetsu-kun grał? Jak mu po... - zanim dziewczyna dokończyła, po prostu się rozłączyłem. Co za irytujące babsko... Gdy ponownie zadzwonił telefon, westchnąłem i ponownie odebrałem.
- Momoi, nie krzycz do słuchawki. - powiedziałem zirytowanym głosem.
- Oi, Midorima, dawnośmy się nie widzieli. Z twojego tonu zgaduję, że przegraliście? Widzisz, każdy ma słabość. U mnie ten problem niestety pojawia się w tym, że jedynym, który może mnie pokonać, jestem ja sam. - Aomine... Kolejny irytujący człowiek.
- Aomine, jeśli nie masz mi czegoś ważnego do powiedzenia, to daruj sobie. Mam ciekawsze rzeczy do robienia. - wycedziłem przez zęby.
- Aj, nie unoś się taaak... Chcę tylko wiedzieć, kto będzie moim następnym przeciwnikiem... - Moje oczy szeroko się otworzyły.
- Seirin.
- No proszę! Gra przeciwko Tetsu będzie na pewno ciekawa. No cóż, dzięki Midorima! Do zobaczenia! - rozłączyłem się. Czyli następnym przeciwnikiem Seirin będzie Akademia Too...
Stałem chwilę w miejscu z opuszczoną głową. Bądź co bądź - porażka boli.
- Shiiiin! - Usłyszawszy wołanie, uniosłem wzrok, kierując go w stronę źródła dźwięku. Zobaczyłem Tsukishimę, która trzymając nad głową parasol podbiegła do mnie.
- Nie stój w deszczu, bo się przeziębisz. Z tobą to jak z małym dzieckiem. Tylko ty masz prawie dwa metry wzrostu, a nie pół metra. Takao w ogóle za tobą musi nosić rzeczy... Czy ty w swojej torbie nosisz cegły? Trzymaj. - dziewczyna podała mi parasol. Nieco zdziwiony go wziąłem. Wtedy Tsukishima rozłożyła przerzucony przez przedramię koc i narzuciła go na moje ramiona. Spojrzałem na nią, nie potrafiąc nic powiedzieć.
- N-nie patrz na mnie takim wzrokiem. Po prostu nie chcę, byś był chory... - szatynka przejęła ode mnie parasol, trzymając go wysoko nad głową, żeby deszcz nie padał na naszą dwójkę. W środku uśmiechnąłem się, widząc jej duże, czerwone oczy, które błądziły gdzieś po ziemi. Bez słowa wziąłem od niej parasolkę i okryłem jej drobne ramiona jedną częścią kocyka, jednocześnie zmuszając do stanięcia bliżej.
- Przepraszam. - wyszeptałem, powoli ruszając z miejsca. Wciąż czułem się winny z powodu tej porażki i tak naprawdę tylko to zaprzątało moją głowę. Nie usłyszałem od Tsukishimy żadnej odpowiedzi. Lekko potrząsnąłem parasolem, który trzymałem w prawej ręce. Po chwili jednak poczułem delikatne dotknięcie mojej lewej dłoni. Nim się w ogóle zorientowałem, Tsukishima sama ją ujęła i splotła nasze palce. Choć opuściła głowę prawie do samej ziemi, to wiedziałem, że się zarumieniła. Uśmiechnąłem się pod nosem czule i delikatnie ścisnąłem jej dłoń. To zdecydowanie był najlepszy wyraz wsparcia, jaki mógłbym od niej dostać.


~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~

Ok, trochę sportowych zmagań. Tia... Powiedzmy, że jakoś to wyszło *-* Może choć trochę będziecie w stanie to sobie wyobrazić (oby). Stwierdziłam, że lepiej napisać to z perspektywy tej boiskowej. Dlatego pod lupę wzięłam głowę Midorimy. Aczkolwiek korciło mnie, by napisać to z perspektywy Takao *-* I chyba w ogóle będę robić streszczenia na samym końcu dla leniwych. Chciałabym pisać krótsze rozdziały... Ehh...
Trochę długo, trochę ciężko, trochę błędów ^^ Przepraszam *-*
I dziękuję ♥

5 komentarzy:

  1. Wreszcie doczekałem się rozdziłu! ^*^
    Grzecznie czekałam i się doczekałam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale moe, ja piórkuję. Może i przegrana Midosia nie jest moe, ale Hiroki z Midosiem to prawdziwe combo. Na ogół nie lubię czytać o potyczkach sportowych, ale teraz mnie kompletnie
    kupiłaś. Czekam na następne! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, powiedzmy, że są moe xD Przynajmniej na razie *_*
      Bardzo mnie cieszy, że cię "kupiłam". Chociaż to, że przeczytałaś jest właściwie bezcenne ;)

      Dziękuję i, mam nadzieję, do następnego ^^

      Usuń
  3. Nosz kurka wodna! A ja liczyłam na to, że wygrają ten mecz. :c
    No cóż... Inter High to nie wszystko. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń i proszę o więcej takich uroczych momentów z Shinem i Hiroki. ❤

    OdpowiedzUsuń

Theme by Ally | Panda Graphics