niedziela, 10 kwietnia 2016

Młoda para - Rozdział XII

***
- Midorima-kun... Ja... Ja... Kocham cię! Proszę, przyjmij moje uczucia! - Ciemnooka brunetka o szczupłej sylwetce wyciągnęła przed siebie trzęsące ręce z małą kopertą w kolorze pudrowego różu. Wiatr delikatnie rozwiewał włosy obojga, słońce powoli zaczęło wychylać się zza białej chmury, rzucając promienie na dach budynku, na którym stali. Świat zdawał się zatrzymać w miejscu. Gdyby wyciszyć wszystkie dźwięki otoczenia, jedynym słyszalnym odgłosem na pewno byłoby głośne i przyśpieszone bicie serca stojącej na przeciwko Midorimy brunetki.
- Wszystko tutaj opisałam. Proszę, daj mi szansę! - Shintaro jedynie poprawił okulary i bez słowa wziął od niej kopertę. Dziewczyna skłoniła się lekko przed koszykarzem, po czym szybko odwróciła się i przebiegła na klatkę schodową, mijając mnie w dużych, otwartych drzwiach. Stałam oparta o futrynę, ze skrzyżowanymi rękami, patrząc prosto na Midorimę.
- Nie spodziewałam się, że przyciągasz aż tyle młodych dam, Shin - z lekko ironicznym uśmieszkiem podeszłam do Midorimy. Ten tylko prychnął, złożył na pół kopertę i wsunął ją do kieszeni mundurkowych spodni.
- Zamierzasz go przeczytać? - wskazałam palcem na jego kieszeń.
- Tak - odpowiedział bez wahania. Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam wzrok od Shina, spoglądając na okolicę z góry.
- Chcę wiedzieć, co ona czuje, zanim będę musiał ją odrzucić. Niestety dla niej już się z kimś spotykam - skrzyżowałam ręce na piersi, ponownie zerkając na Midorimę. Ten dwoma palcami złapał mój nos i delikatnie go ścisnął.
- Itetete... - wydukałam, oplatając dłońmi jego nadgarstek. Starałam się odsunąć jego rękę.
- Shin-chan, Tsuki-chan, przyniosłem picie! - Z Shintaro odwróciliśmy głowy, by spojrzeć na Takao. Ten podszedł do nas, trzymając w dłoniach trzy puszki z napojami.
- Czemu zajęło ci to tak długo, nanodayo? - Shin zamiast puścić mój nos i pozwolić mi normalnie oddychać, wolał trochę mnie za niego powodzić i zaczął prowadzić mnie to w prawo, to w lewo za ściskany koniuszek nosa.
- I nie wołaj na Tsukishimę "Tsuki-chan", miejże trochę szacunku do starszych - Shintaro cicho westchnął, ani na moment nie przestając mnie wodzić. Chyba dobrze się przy tym bawił.
- I vice versa... - Takao wskazał mnie, zmieniającą kierunki jak flaga w czasie sztormu. Kiedy jednak dotarło do niego, że moje chodzenie tak, jak zagra Midorima wygląda dość zabawnie, roześmiał się głośno.
- No puść mnie! - zbuntowana stanęłam w miejscu, po czym dźgnęłam okularnika palcem w brzuch. Byłam już pewna, że mnie puści. Jednak wtedy tylko mocniej ścisnął mój nos.
- Teraz to naprawdę boli! - powiedziałam zmienionym, przez brak możliwości wypuszczenia powietrza, głosem. Takao tylko głośniej się zaśmiał.
- Shin-chan, nie bądź już takim sadystą. - Midorima spiorunował szatyna wzrokiem.
- Cóż, kto się czubi ten się lubi - Takao wzruszył ramionami, po czym usiadł na ziemi, opierając plecy o barierkę otaczającą dach szkoły. Shintaro jeszcze kilka razy poszarpał mój nos. Gdy w końcu go puścił, poczochrał lekko moje włosy i delikatnie ucałował moje czoło. Potem wsunął dłoń do kieszeni spodni i usiadł obok Kazunariego. Wziął od niego swój fasolowy napój, od razu go otwierając i upijając łyk.
- Tsukishima-san, nie było soku o smaku mango, więc wziąłem liczi, może być? - Podbiegłam do rozgrywającego. Usiadłam na piętach naprzeciwko niego i wzięłam puszkę z napojem.
- Tak, dziękuję. I a propo, możesz mówić do mnie "Tsuki-chan". Nie zwracam uwagi na to, czy ktoś odnosi się do mnie formalnie czy nie. Szczerze mówiąc, trochę to nawet mnie irytuje - wzruszyłam ramionami, otwierając puszkę. Chcąc otworzyć ją jednym, zwinnym ruchem, przypadkiem urwałam zawleczkę.
- Cholera - przeklęłam pod nosem. Midorima bez słowa przejął ode mnie puszkę, po czym otworzył ją, używając do tego kluczyka od domu. Podziękowałam mu uśmiechem i upiłam łyk chłodnego soku.
- Serio? W takim razie mogę mówić do ciebie po imieniu? - Kazunari spojrzał na mnie z błyskiem w oku.
- Jeśli tak ci wygodnie... - upiłam łyk napoju. Było dzisiaj wyjątkowo ciepło, ba, wręcz gorąco, więc ten zimny sok dział bardzo orzeźwiająco.
- W porządku, Hiroki - Kazunari z szerokim uśmiechem otworzył swoją puszkę z colą. W tym samym czasie do moich uszu dobiegło ciche kliknięcie językiem Midorimy. Zerknęłam na niego kątem oka. Siedział wyciągając wygodnie rękę na przyciągniętym do klatki piersiowej kolanie i spoglądał na miasto z odwróconą głową w kierunku przeciwnym do mnie oraz Takao.
- Haaa... Jeśli trener wpadnie na genialny pomysł grania na dworze, to chyba się urwę. Nie mam zamiaru umrzeć z przegrzania - Takao rozpiął rozluźniająco jeden guzik koszuli i oparł tył głowy o pręt barierki za jego plecami.
- Nie mamy dzisiaj treningu, nanodyao - Midorima bezzwłocznie odpowiedział na stękania kolegi z drużyny.
- Hę? naprawdę?
- Gdybyś choć raz słuchał go uważnie, to byś wiedział. Dał nam dwa dni na regenerację. Będziemy mogli zacząć już przygotowywać się do testów. Tym bardziej, że teraz i tak nie bierzemy udziału w żadnym turnieju - Shin ponownie przysunął do ust fioletową puszkę.
- Kyaaa... Testy... zapomniałem! Jak ja je napiszę no... Moja matematyka, historia, japoński leżą i kwiczą, a do tego nic nie wskazuje, by było lepiej - Takao przeczesał dłonią czarne włosy.
- Wystarczy, że się przyłożysz. Nauka wcale nie boli. Poza tym masz jeszcze dużo czasu - Shintaro spojrzał na Kazunariego.
- Boli! I to bardzo... Mam naprawdę ciekawsze rzeczy do roboty
- Z takim podejściem na pewno nie napiszesz tego dobrze - Midorima teatralnie przewrócił oczami.
- Łatwo ci mówić, przeklęty okularniku! Ty za to nie robisz nic innego tylko ślęczysz nad książkami - Takao kliknął językiem, kładąc prawie pełną puszkę obok siebie na ziemi.
- Lepsze to, niż później siedzieć całe dnie na poprawkach - Shin nie sprawiał wrażenia, jakby miały mu puścić hamulce. Jednak co innego Kazunari...
- No już... Chłopaki, to jest ostatni powód do kłótni - wcisnęłam się pomiędzy koszykarzy i wygodnie usiadłam. Takao cicho odetchnął, po czym ponownie wziął swoją puszkę z napojem.
- A u was pierwszaki mają wolne? W końcu zawody siatkarek mają zupełnie inne rozłożenie w czasie niż nasze - spojrzałam na rozgrywającego i pokręciłam przecząco głową.
- Jeszcze nie odpadłyśmy z rozgrywek. W najlepszym wypadku zostały nam 2 mecze do rozegrania i, miejmy nadzieję, finał, więc pierwszoroczne również są potrzebne. Poza tym, Iwasaki jest naszą libero.
- Iwasaki-chan? Ta dziewczyna jest kochana. Piecze takie dobre rzeczy! Szczególnie ciastka owsiane z czekoladą. Są taaakie smaczne! - Takao z szerokim uśmiechem zamknął oczy, jakby rozmarzył się nad smakiem wypieków koleżanki z klasy.
- Tak, to prawda. Aczkolwiek mi najbardziej smakują jej ciastka biszkoptowe z serkiem mascarpone. Niebo w gębie!
-  Takao, ty praktycznie jesz same niezdrowe rzeczy. Jakim cudem jesteś w Szkolnym Komitecie Zdrowotnym? - Shin mruknął pod nosem, poprawiając okulary.
- Cicho żeś bądź, Shin-chan. Wypieki Iwasaki nie mają tutaj nic do rzeczy! - Midorima pokręcił głową i podniósł się z ziemi. Dopił ostatni łyk napoju i zgniótł puszkę.
- Chodźmy już. Zaraz dzwonek.
- Tak, tak... - Kazunari ociągając się wstał na równe nogi. Upił łyk coli, kierując się w stronę wyjścia. Midorima spojrzał jeszcze na miasto, po czym sam skierował się na klatkę schodową.
- Shin - złapałam chłopaka za koszulę, chcąc na chwilę go zatrzymać.
- Jutro gramy mecz, więc dzisiaj późno wrócę do domu... I pewnie nie zobaczymy się wcześniej niż za dwa dni... - spojrzałam w górę, zatrzymując wzrok na jego zielonych oczach.
- Taaa, cóż, mogę ci jedynie życzyć powodzenia, nanodayo. - Puściłam jego koszulkę. Cicho westchnęłam.
- Gdy już wygracie, obiecuję, że zabiorę cię na waniliowego shake'a - Shintaro delikatnie zaczesał kosmyk moich czarnych włosów za ucho. Powoli wymalowałam na ustach uśmiech i z entuzjazmem pokiwałam głową. Okularnik wsunął dłoń do kieszeni spodni, po czym złożył na moich wargach czuły pocałunek.
- Skończyliście? Chodź już, zakochany tsundere. Głupio będę się czuł, gdy usiądę w klasie szybciej niż ty - Takao pokręcił w dłoni puszką po coli. Shin w końcu oderwał swoje wargi od moich ust. Palcem wskazującym poprawiłam jego okulary i posłałam mu uśmiech. Midorima w końcu się odwrócił i odszedł.
- Idziemy, Takao - powiedział, przechodząc obok rozgrywającego.
- Powiem ci szczerze, że nie sądziłem, że kiedykolwiek zobaczę cię z rumieńcami... Ała, Shin-chan! To bolało! - Midorima zdzielił Takao w tył głowy. Patrzyłam jedynie jak znikają w korytarzu. Dopiero potem wzięłam swoją puszkę, gdzie była jeszcze połowa napoju i sama przeszłam na inną klatkę, która prowadziła do budynku drugorocznych.
Spokojnie kroczyłam po korytarzu, kierując się w stronę swojej klasy.
- Hej! Tsuki-chan! Czekaj! - usłyszawszy wołanie, zatrzymałam się w miejscu i odwróciłam.
- Gdzie się szwendasz? - uśmiechnęłam się do Yuyi, który pochylił się, kładąc dłonie na kolanach.
- Jest tak gorąco, że zaraz umrę...
- Tak, to prawda - poklepałam delikatnie młodszego z braci Miyaji po ramieniu. Wyciągnęłam rękę z puszką napoju o smaku liczi w stronę Yuyi. Ten się wyprostował. Spojrzał na mnie, potem na napój, a następnie znowu na mnie.
- Pośredni pocałunek - mruknął.
- Hm?
- A... Nic. Tak się tylko mówi, że picie z tego samego naczynia czy jedzenie po sobie to pośredni pocałunek
- Co? Serio? Nie miałam pojęcia - skierowałam wzrok na puszkę.
- Na pewno mogę się napić? Nie chcę, żeby potem twój chłopak oskarżył cię o coś...
- Skąd... - nie dokończyłam nawet swojego pytania, Yuya od razu wciął mi się w zdanie.
- Takao na ostatnim treningu nie potrafił utrzymać języka za zębami. Widoku tak czerwonego Midorimy nie zapomnę chyba do końca życia. Dobrze, że braciszek poszedł po igłę do piłek, bo nie wiem kto by bardziej ucierpiał: Takao czy Midorima... - To, że zaczęłam spotykać się z Midorimą było wciąż świeżą sprawą, niewiele osób o tym wiedziało, no, przynajmniej do tej pory. Zastanawiałam się, czy Kiyoshi wie. W końcu jeszcze mu nie powiedziałam.
- To smutne, że onii-san martwi się bardziej o ciebie niż o mnie - Yuya zaśmiał się nerwowo.
- Trzymaj - podałam mu wciąż chłodną puszkę.
- To tylko picie. Żaden pośredni pocałunek - kiwnęłam zdecydowanie głową. Yuya uśmiechnął się do mnie, po czym przyjął sok. Od razu upił duży łyk.
- Haaa... jakie dobre! - powiedział, przeciągając ramiona, jak nowo narodzony.
- Właściwie, co my teraz mamy? - oboje skierowaliśmy kroki do klasy.
- Angielski - bezzwłocznie udzieliłam mu odpowiedzi.

[...]

Jak zwykle pojawiłam się na hali jako pierwsza. Położyłam butelkę wody oraz ręcznik na ławce, po czym przeszłam na drugą stronę boiska, chcąc rozłożyć siatkę.
W Shutoku mieliśmy o tyle łatwiej, że było tutaj kilka oddzielnych sal tworzących różne boiska, w tym dwa do siatkówki. Dzięki temu nie musieliśmy co chwila zdejmować i od nowa zakładać sprzętu. Siatka pewnie była zahaczona po jednej stronie tylko i ze względu na to, żeby judoki mięli miejsce na trening rozciągający, gdyż ich sala właśnie przechodziła remont.
- Dzień dobry senpai. - Usłyszawszy znajomy głos, nie musiałam się nawet odwracać, by wiedzieć do kogo należy.
- Cześć Tae-chan. Wszyscy są w szatni? - spytałam, odplątując sznurki do naciągnięcia siatki.
- Nie, Naoko nie ma, ale w zamian Eriko się pojawiła - powiedziała. Młoda Otsubo podeszła do mnie i pomogła mi z założeniem siatki. Cóż, z młodszą z sióstr Daishi był ten problem, że o ile starsza, Shioko, bądź zdrobniale Shi, przychodziła regularnie, o tyle Eriko przybywała tylko i wyłącznie wtedy, kiedy miała ochotę.
- A i ta nowa - dodała w pewnym momencie. Zmarszczyłam brwi, naciągając mocniej siatkę i zaplątując trzymające sznurki na słupku.
- Nowa? - spojrzałam na czerwonowłosą rozgrywającą.
- Tak, przeniosła się do klubu siatkówki z lacrosse. Miesiąc temu złożyła podanie, narzekałaś, że ktoś przychodzi prawie pod koniec trymestru, pamiętasz?
- Aaaa.... - Uśmiechnęłam się szeroko i pokiwałam pewnie głową. Zamyśliłam się na moment.
- Nie pamiętam
- Senpai, musisz uruchomić czasem szare komórki - dziewczyna cicho westchnęła i skrzyżowała ręce na piersi.
- Dzień dobry - do sali zaczęły wchodzić pozostałe zawodniczki.
- Co? Wciąż nie ma trenera? - Eriko usiadła na ławce i schyliła się, by mocno zawiązać buty.
- Niedługo pewnie przyjdzie. W międzyczasie same zrobimy rozgrzewkę - powiedziałam pewnie, podchodząc z Tae do grupki dziewczyn.
- Pani kapitan, przyprowadziłam świeżynkę! - Sato weszła do sali. Gdy skierowałam na nią swój wzrok, od razu zobaczyłam obok niej brunetkę, odrobinę wyższą ode mnie. Przyjrzawszy się jej bliżej, serce podskoczyło mi do gardła. To ta dziewczyna! Ta, która dzisiaj wyznała Midorimie swoje uczucia! W sekundę musiałam opanować swoje zdziwienie. Pewnym krokiem podeszłam do młodszej koleżanki.
- Witam w klubie siatkówki. Przychodzisz tutaj w trochę dziwnym czasie, ale zawsze się przyda dodatkowa para rąk do odbijania piłki. Jak się nazywasz? I masz jakieś doświadczenie z siatkówką? - spytałam koleżeńskim głosem.
- Nazywam się Nonohara Mitsuki, w gimnazjum grałam na pozycji atakującej. Miło was poznać! - dziewczyna schyliła się przede mną i resztą dziewczyn, które stały za moimi plecami.
- Więc Nonohara-chan. Mi również miło poznać. Jestem Tsukishima Hiroki, drugoroczna, kapitan - położyłam dumnie dłoń na piersi i uśmiechnęłam się do niej. Brunetka zdawała się cała oblać rumieńcem, jakby właśnie zdała sobie sprawę, że widziałam jej rozmowę z Shinem.
- Jesteśmy akurat w trakcie ważnych rozgrywek, więc raczej nie będzie możliwości, abyś uczestniczyła w meczach, ale spokojnie, na wszystko przyjdzie czas. O tym, że pierwszaki muszą posprzątać po treningu nie muszę wspominać, prawda? Wspaniale. Mam nadzieję, że będziesz się tutaj dobrze bawić. A skoro jesteś tu pierwszy raz, dzisiaj na treningu trochę cię sprawdzimy podczas sparingu. Nie masz nic przeciwko?
- N-nie! A-a-a-a-absolutnie n-n-nie! - Nonohara sprawiała wrażenie, jakby naprawdę zaczęła się denerwować. Nie... to nie było wrażenie... Ona naprawdę się denerwowała.
- Spokojnie, nie jesteśmy aż takie złe! Po prostu rób to co wszyscy. Eriko pokaże ci co i jak - kiwnęłam głową po czym odwróciłam się i podeszłam do składziku, by wyjąć kosz z piłkami.
- Shi-san, mogłabyś wynieść ze składziku tablice do bloków? - poprosiłam starszą koleżankę, ta kiwnęła głową i poszła razem ze mną.
Od razu wyniosłyśmy wszystko, co było nam potrzebne do dzisiejszego treningu.
Zarządziłam rozgrzewkę i poprowadziłam ją. Gdy przyszedł trener, zaczęłyśmy trening. Standardowy: odbiory, ataki i rozegrania. Potem miałyśmy kilka minut na swój indywidualny trening, a następnie sparingowy mecz.
- Tsuki-chan, czy mogłabym przyjąć kilka twoich zagrywek? - Hyuga spojrzała na mnie z góry, trzymając w dłoniach niebiesko-żółtą piłkę.
- Pewnie! - odpowiedziałam bez namysłu i wzięłam od niej okrągły przedmiot.
- Junpei pewnie musi się cieszyć, że przeszedł dalej... Jutro gra przeciwko Akademii Too, zgadza się? - spytałam, na co Oharu od razu kiwnęła głową. Lubiłam z nią trenować. I chociaż była małomówna, świetnie rozumiałyśmy się na boisku. Obie byłyśmy przyjmującymi, więc ćwiczenie serwów i wzajemne przyjęcia bardzo nam pomagały. Stanęłyśmy po obu stronach siatki. Ja za liną, a Oharu szykowała się do przyjęcia mojej zagrywki. Cofnęłam się dokładnie o 7 kroków od linii. Odbiłam piłkę trzy razy o parkiet i obróciłam ją w dłoniach. Jak zawsze.
Wzięłam głęboki oddech, patrząc na to, gdzie stoi Oharu. Wybrałam punkt, w który chcę wycelować. Wyrzuciłam piłkę lekko do przodu, wysoko. Zrobiłam 4 kroki do przodu, wyskoczyłam ze swojej lekko skręconej pozycji i w odpowiednim momencie uderzyłam piłkę z całej siły posyłając ją tam, gdzie chciałam. Oharu od razu rzuciła się za piłką i w ostatnim momencie ją odbiła. Nie zniwelowała jednak rotacji na tyle, by posłać piłkę na środek swojej pierwszej linii, tylko na moją stronę boiska.
Blondynka niewzruszona przeklęła pod nosem.
- Jeszcze raz! - powiedziała głośno. Kiwnęłam głową, biorąc piłkę i wracając za linię. Nienawidziłam tego, że moje serwisy naprawdę sprawiają kłopoty wszystkim, którzy mają je przyjąć. Być może dlatego, że to Oikawa pomógł mi je udoskonalić i ingerował w to tak bardzo, że prawdopodobnie serwuję w ten sam sposób co on.
Po indywidualnym treningu zaczynał się sparing drużyn, jakie wybrał trener Namikawa.

[...]

Gdy rozbrzmiał ostatni gwizdek, od razu położyłam się na podłodze, ciężko oddychając. Reszta od razu podeszła do ławki, by wziąć swoje wody i ręczniki. Na chwilę przymknęłam oczy.
Dopiero gdy zebrałam na nowo energię, wzięłam swoje rzeczy i usiadłam w półkolu przed trenerem, który na tablicy rozpisał całą taktykę, pierwszy skład i kolejne zmiany. Wyjaśnił jeszcze kilka spraw organizacyjnych, po czym puścił nas wolno.
Kierowałam kroki w stronę wyjścia, kiedy w drzwiach nagle ujrzałam Takao i Midorimę.
- Hej, koszykarzyki! Nie macie przypadkiem wolnego?! - Tae krzyknęła z drugiego końca boiska, rzucając w kierunku chłopaków piłką do siatkówki.
- Mamy! Ale co? Nie możemy przyjść po Hiroki?! Nie jesteśmy tu dla ciebie głuuupiaaa!- Takao pogroził pięścią rówieśniczce. Piłka w tym samym czasie doleciała do Midorimy, który ją złapał i jak gdyby nigdy nic, przyjął pozycję i rzucił nią prosto do wózka na piłki, który stał po drugiej stronie hali.
- Czekaliście na mnie? Ooo... To miłe z waszej strony - uśmiechnęłam się do chłopaków ciepło.
- Takao sam się zaoferował, że podwiezie cię rikszą. A że sam nie mam zamiaru wracać, czekałem razem z nim - Midorima poprawił okulary. W tym samym czasie Iwasaki częstowała wszystkich po treningu małymi muffinkami z marmoladą. Podskakując zbliżyła się i do nas. Podziękowałam jej za słodycz uśmiechem. Midorima lekko zdziwiony sam wziął jedną babeczkę i wymrukał koleżeńskie "dziękuję". Zauważyłam, że Iwasaki spuściła głowę, kiedy częstowała Kazunariego. Ten jednak bez namysłu wziął jedną.
- Poczęstuj się jeszcze jedną, Takao-kun - dziewczyna ponownie podsunęła papierową torebkę Kazunariemu. Takao skorzystał z okazji i poczęstował się kolejną słodkością. Iwasaki uśmiechnęła się wesoło do nas, jednak potem wróciła do dalszego częstowania.
- Dziewczyna anioł - powiedział pewnie Takao i od razu wziął się za jedzenie babeczki.
- Ale musieliście czekać spokojnie z 2 godziny... Co robiliście przez ten czas? - spytałam.
- Zauważyliśmy, że Miyaji-senpai zrobił sobie trening, więc trochę poćwiczyliśmy z nim. Nie widać? - Takao z pełną buzią wskazał na siniaka, który "zdobił" jego ramię.
- Widać - stwierdziłam pewnie.
- Idź się przebrać, nanodayo. Poczekamy przy wyjściu - Midorima popatrzył prosto w moje oczy i kiwnął głową. Delikatnie pstryknął mnie w nos, po czym odwrócił się.
- Idziemy, Takao - Kazunari bez słowa poszedł za Shintaro, napychając policzki kolejnym kęsem muffinek.
- Hęęę? Midorima w ogóle nie zachowuje się jak twój chłopak. - Usłyszawszy to zdanie odwróciłam się do grupki dziewczyn. Zdziwiona uniosłam jedną brew do góry.
- Oj już nie bądź taką świętoszką, Tsukiriiin! - Shioko swobodnie objęła mnie ramieniem.
- Wiadomość o was rozniosła się jak świeże bułeczki! - blondynka uszczypnęła delikatnie mój policzek.
- Nie pomyślałabym, że ktoś taki jak Midorima w ogóle znajdzie dziewczynę... - Sato skrzyżowała ręce na piersi.
- Co ty gadasz? Przecież Midorima jest całkiem przystojny. I przede wszystkim taaki wysoooki... Spokojnie mógłby sięgnąć po wszystko z wysokich półek! - Eriko z uśmiechem oparła policzki na dłoniach.
- Ale jest młodszy od ciebie, nie przeszkadza ci to?
- Jak w ogóle zapytał się o bycie parą?
- Jak powiedział ci, że cię lubi?
- Pocałował cię już?
- Midorima? Myślałam, że to z Miyajim będzie parą...
- Gdzie najczęściej wychodzicie na randki? - Pytania leciały do mnie z każdej strony. Poczułam się osaczona i nie do końca wiedziałam, jak mam wybrnąć z sytuacji.
- Etto... No tak, jesteśmy parą, ale dopiero od niedawna i właściwie to...
- Czy w stosunku do ciebie też jest taki chłodny i cyniczny? - Iwasaki skoczyła na plecy Sato, by lepiej mnie widzieć. Na to pytanie cicho westchnęłam.
- Nawet bardziej niż w stosunku do reszty. Chociaż ostatnio trochę zaczyna się starać - odpowiedziałam, klikając językiem.
- Czy... Czy czujesz się przy nim dobrze, senpai? - Spojrzałam na Nonoharę, która zadała to pytanie. Lekko rozchyliłam usta i sama się chwilę zamyśliłam nad odpowiedzią. Co powinnam jej powiedzieć? Przecież Nonohara dzisiaj sama wyznała Midorimie miłość... Czy wiedziała wcześniej, że się z kimś spotyka?
- T-tak. Midorima wbrew pozorom to naprawdę dobra osoba. Świetnie się z nim bawię i czasami potrafi być kochany. Ale to tylko czasami - odkręciłam butelkę z wodą i upiłam mały łyk. Wbrew moim oczekiwaniom, Nonohara lekko się uśmiechnęła i pokiwała zrozumiale głową.
- Dobra, dziewczyny, koniec pogaduszek. Musimy jutro dać z siebie wszystko. Liceum Hoyosuke nie jest łatwym przeciwnikiem, ale damy radę! - wystawiłam przed siebie rękę. Dziewczyny szybko podłapały moją inicjatywę i zaczęły kłaść kolejno swoje dłonie na mojej.
- Shutoku! - krzyknęłyśmy. Dopiero potem każda z nas poszła do szatni. Tam bezzwłocznie się przebrałam i od razu ruszyłam w stronę wyjścia, gdzie mieli na mnie czekać koszykarze.
Przy drzwiach zobaczyłam jednak tylko Midorimę.
- Gdzie jest Takao? - spytałam, rozglądając się dookoła.
- Poszedł przyprowadzić rower. Zaraz tu będzie, spokojnie - Shintaro wyciągnął do mnie swoją dłoń. Głupia zamrugałam oczami. Nie do końca rozumiejąc jego intencje, przybiłam mu piątkę. Midorima popatrzył na mnie i cicho się zaśmiał.
- Torba, głupia... Daj mi swoją torbę - powiedział. Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. Zdjęłam z siebie torbę i podałam ją Midorimie. Ten od razu przerzucił ją przez swoje ramię. Potem spojrzał na mnie. Złapał moją dłoń i splótł nasze palce. Powoli ruszył w stronę drzwi. Uśmiechnęłam się pod nosem, po czym poczłapałam za nim.
- Dziękuję - posłałam koszykarzowi ciepły uśmiech. Gdy wyszliśmy na zewnątrz, Takao akurat podjeżdżał rowerem.
- Takao, jesteś pewny, że dasz radę uwieźć dwie osoby? - spytałam, wskazując palcem na przyczepkę.
- Pewnie! Dałem radę uwieźć cały pierwszy skład! - Kazunari uśmiechnął się.
- On już się chyba dobrze bawi... - mruknęłam pod nosem, będąc zdziwiona jego entuzjazmem. Z tego co pamiętam, jeszcze niedawno pluł na Shina za to, że ten praktycznie ani razu go nie wiózł i ma dość wożenia ciężkiego Midorimy gdzie tylko ten będzie chciał. Shintaro pierwszy wskoczył do rikszy. Odłożył na bok moją torbę i złapał mnie, unosząc w górę, tym samym ułatwiając wejście na przyczepkę. Usiadłam wygodnie, opierając plecy o drewniane boki i spojrzałam na Shina, który usiadł obok. Wtedy Takao zaczął pedałować. Teraz sprawiał wrażenie, jakby robił to z ogromną lekkością i łatwością.
- O której wrócisz jutro do domu? - spytał w pewnym momencie Shintaro, spoglądając na mnie.
- Nie wiem... Zależy, czy uda nam się wygrać pierwszy mecz. W tym wypadku, gramy drugi i pewnie wrócę koło 19 - odpowiedziałam, wyciągając z kieszeni bluzy gumkę. Upięłam włosy w wysokiego kucyka. Byłam bardzo zmęczona po dzisiejszym treningu. Ten był wyjątkowo ciężki. Gdy opuściłam ręce, Shintaro objął mnie ramieniem i przytulił do swojego boku. Uśmiechnęłam się pod nosem, lekko obejmując go rękami w pasie i wtulając się w umięśnione ciało koszykarza.
- Tak przyjemnie... - wymamrotałam pod nosem. Midorima gładził kciukiem moje ramię i oparł policzek o czubek mojej głowy.
- Czytałeś list od Nonohary? - spytałam po dłuższej chwili trwania w ciszy, zaciskając palce na jego białej koszuli.
- Tak - odpowiedział bezzwłocznie. Lekko zadarłam głowę, by móc na niego popatrzeć.
- Ale to, co w nim było nie miało dla mnie znaczenia. Nie liczą się dla mnie wyznania nikogo, poza tą małą, wkurzającą krewetką Tsukishimą - cicho westchnęłam.
- Shin-chan, naprawdę jesteś słaby w byciu romantycznym - Takao zaśmiał się pod nosem.
- Przymknij się, Takao! - Midorima rzucił w Kazunariego pełną puszką swojego ulubionego, fasolowego napoju. Parsknęłam cicho śmiechem, lekko unosząc się i składając na policzku Shina delikatny pocałunek. Po chwili jednak wróciłam do poprzedniej pozycji, dalej wtulając się w Midorimę. Ponownie nastała cisza, którą tylko co jakiś czas zakłócały dźwięki miasta.
Nagle rozległ się dzwonek telefonu Midorimy. Ten od razu sięgnął po komórkę w swojej kieszeni.
Nacisnął zielony guzik i przyłożył telefon do ucha.
- Midorimacchi! Moje gratulacje! Tak uroczo wyglądasz z Tsukimiyą!
- Kise, o co ci do cholery chodzi? I Tsukishimą jeśli już... - spytał, ze stoickim spokojem.
- Jak to o cooo? Takao-kun wysłał mi twoje i Tsukimiyi zdjęcie! W końcu masz dziewczynę! szybciej niż ja... Jak to do cholery możliwe... Znaczy... w końcu się do tego przyznałeś! Głupi tsundereee! - Z twarzy Midorimy spokojnie mogłam odczytać to, że jest poirytowany.
- Takao je wysłał? - Spytał nagle okularnik.
- Tak! Nie wiem jakim cudem zdobył mój e-mail. Ale zdaje się, że do reszty też to wysłał. Naprawdę wyglądacie ładnie razem! A i Midorimacchi! Dlaczego ją nauczyłeś rzucać a mnie n... - nim Kise zdążył dokończyć sekwencję, Midorima się rozłączył.
- Takao, coś wykombinował? - Shintaro ze złością popatrzył na szatyna.
- Co? Sam nie chcesz się przyznać, to ktoś musi to zrobić za ciebie. A to coś złego, żeby ludzie wiedzieli o waszym związku? - Kazunari zatrzymał się na uboczu i spojrzał na Shina zza ramienia. Sama ze spokojem oczekiwałam na jego odpowiedź. Midorima w końcu nie należał do ludzi, którzy lubią być w centrum uwagi. Teraz z pewnością w niej jest.
Shintaro cicho westchnął i puścił mnie.
- Nie, to nic złego. Ale nie jesteśmy razem od bardzo długiego czasu! Poza tym, wszystko w swoim czasie... - Shin skrzyżował ręce na piersi i odwrócił głowę w drugą stronę. Kazunari z nieco zawiedzioną miną spojrzał w dół. Potem ruszył z miejsca. Bez słowa skrzyżowałam nogi i spojrzałam na Midorimę. Potem tylko skierowałam wzrok na swoje opuszczone, splecione dłonie.
Shin nie jest osobą, która otwarcie pokazuje światu swoje prawdziwe uczucia. Być może to, że Kazunari tak szeroko mówi o Shintaro i o mnie, w jakimś stopniu go przytłoczyło. Prawdę mówiąc, byłam w stanie to zrozumieć. Jednocześnie było mi trochę przykro. Głupie uczucie ścisnęło moje serce. Czy Midorima się mnie w jakimś stopniu wstydzi?
Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy. Gdy Takao zatrzymał się pod moim blokiem, wyskoczyłam z rikszy.
- Dziękuję za podwiezienie, Takao - z delikatnym uśmiechem poczochrałam ciemne włosy szatyna. Wzięłam swoją torbę. Spojrzałam na Shintaro. Wymamrotałam ciche "na razie" i skierowałam kroki do wejścia. Miałam mieszane uczucia. Midorima nawet nie próbował tego naprostować i to sprawiło, że zrobiło mi się przykro.
- Mięczak - Kazunari powiedział to cicho, jednak na tyle głośno, by Midorima mógł usłyszeć.
- Dobra, wiem. Przymknij się już, nanodayo - Shintaro bez słowa wyskoczył z przyczepki i dogonił mnie, zanim drzwi od bloku się zamknęły. Złapał mnie za rękę.
- Tsukishima, poczekaj - odwróciłam się do niego.
- Nie chcę, żebyś to wszystko opacznie zrozumiała... To nie tak, że się tego wstydzę, czy chcę ukrywać nasz związek. Po prostu wolałbym powiedzieć o tym, kiedy wszystko nie będzie takie świeże, kiedy oboje będziemy czuć się z tym pewniej. Takao wkurzył mnie tym, że nie potrafi trzymać języka za zębami...
- Shin, w porządku... Rozumiem. Sama czuję się trochę dziwnie z tym, że teraz wszystko kręci się wokół tego... Ale nie jestem na ciebie zła - uśmiechnęłam się delikatnie do Shintaro. Midorima jedynie mocniej ścisnął moją dłoń.
- Na pewno? - spytał, patrząc prosto w moje oczy. Z pewnością pokiwałam głową.
- Na pewno - potwierdziłam.
- W takim razie... Czy mogę...? - nie do końca wiedziałam, o co prosił Midorima, dopóki nie dotknął obandażowanymi palcami swoich warg. Uśmiechnęłam się nieco złośliwie. Uwolniłam swoją rękę z jego uścisku i pewnie odwróciłam się na pięcie.
- Nie teraz. Dobrej nocy, Shin - gdy szklane drzwi zamknęły się za mną, pomachałam z drugiej strony Midorimie na pożegnanie. Uśmiechnęłam się, po czym weszłam do windy.

~♥~♥~♥~♥~♥~

Ok, bez bicia się przyznaję, że rozdział pisany trochę jako "zapchajdziurę". Ale nie chciałam od razu przeskakiwać taki kawał czasu, jaki planuję *_*
Jeśli widzicie błędy - piszcie od razu, poprawię z przyjemnością ^^
Dziękuję i do (mam nadzieję) następnego!
P.S. W międzyczasie otworzyłam coś nowego... Nie wiem co mnie podkusiło, żeby wziąć to animu, którego wcale nie lubię. I nie tylko ja, ale i pewnie większość xD
Jak dać się ugryźć wampirowi?

18 komentarzy:

  1. Jak na "zapchajdziurę" ten rozdział był naprawdę słodki. Podobało mi się, że brało w nim udział trochę pobocznych bohaterów, nawet jeśli trwało to zaledwie chwilę. Jestem ciekawa co tam dalej planujesz. c:

    Życzę weny i czekam na ciąg dalszy ~ ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa... Muszę częściej wykorzystywać te poboczne postacie xD W pierwszym założeniu miałam wykorzystywać ich prawie cały czas, ale coś nie pykło *_*

      Dziękuję i trzymaj się ♥

      Usuń
  2. Tu masz literówkę:- Na pewno? - spytał, patrząc prosto w moje oczy. Z pewnością pokiwała głową.
    I w dopisku od siebie napisałaś "animu", ale mam podejrzenie, czy to nie jakiś prywatny kolokwializm, więc się nie czepnę :P. I ze dwóch przecinków brakuje w tekście, ale przyznam, że lenistwo mnie wzięło i nie chce mi się ich szukać.
    Piątka zamiast torby najlepsza! Tak bardzo KnB :D.
    Nie lubię zapchajdziur. Sama po prostu przeskakuję tyle, ile potrzebuję, żeby zrealizować jakiś inny pomysł. Tak samo w serialach nie przeszkadza mi, jak fabuła pomija kilka miesięcy. Twojego rozdziału jednak nie mogą nazwać stuprocentową zapchajdziurą, bo coś się w nim działo. Ale w takim razie czekam niecierpliwie na akcję właściwą :D.
    Z powodu trzech różnych opowiadań - w tym Twojego - oraz obejrzenia po raz trzeci KnB zaczynam również pisać swojego własnego potworka opowiadaniowego. Mam nadzieję, że wpadniesz, jak już coś powstanie :D.
    I uprasza się o więcej Kise! Kise zawsze poprawia ludziom humor :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Faktycznie *_* Już poprawiłam ^^ Dzięki <3
      Sytuacja z piątką, szczerze mówiąc, zdarzyła mi się naprawdę *_* Trochę to zawstydzające, ale naprawdę przybiłam piątkę kumplowi, który chciał moją torbę xD Ale ta sytuacja przypomniała mi się przy okazji pisania, więc mówię sobie; czemu nie i siup do historii xD
      Pewnie! Jak tylko coś się u Ciebie pojawi, to od razu podsyłaj mi linka! :) Z chęcią poczytam ^^
      Kise... Kise... Spokojnie, jeszcze będzie xD

      Dziękuję za przeczytanie ♥ Trzymaj się ;)

      Usuń
    2. Prawie 7 stron napisanych w 1 dzień! :D Chcę napisać najpierw kilka rozdziałów, zanim zacznę publikować, bo ilość opowiadań KnB z samym prologiem w internetach mnie zadziwia. I WSZYSTKIE z Sierpnia 2015, bo się trzeci sezon zaczął :D.
      Tylko błagam o heteroseksualnego Kise, nooo! Nie wiem, czemu akurat KnB stało się mekką dla pedalstwa. Przez trzy sezony widziałam JEDNĄ insynuację gejowską (Reo), a chłopaki naprawdę zachowują się, jak stuprocentowe hetero tyle, że sportowcy. Moi koledzy z klubu zachowywali się kropka w kropkę, jak ci z KnB i każdy dzisiaj ma dziewczynę.
      Więc błagam raz jeszcze! Hetero Kise! :D

      Usuń
    3. Tak, to prawda. A niektóre zaczynały się naprawdę dobrze *_*
      Ej, mów co chcesz, ale sama mam swoje Kuroko no Basketowe OTP *_*
      Mój problem jednak polega na tym, że o ile lubię czytać o homosiach, o tyle sama nie potrafię nic pisać, więc się nie martw xD Kise będzie hetero w 100%. No homo bro xD

      Usuń
    4. Nie mówię, że czasami nie poczytam porządnych homo opowiadań! Mówię tylko, że jest ich trochę za dużo, w porównaniu do hetero. A najgorsze, że jak już ktoś porządnie pisze, to PRAWIE ZAWSZE decyduje się jednak na Yaoi :P.
      A kto się załapał do Twojego OTP? :P

      Usuń
    5. Coś w tym jest... Faktycznie *_* A ja jednak właśnie ciągle napotykam na ficki z hetero. Może źle szukasz? :D
      Cóż, moje basketowe OTP, ale takie OTP OTP to MidoTaka xD Tak wyszło... Chociaż też przepadam za AoKagą ^^ Lubię wersję z dwoma seke *_*
      A Ty masz OTP? Haaa? :D

      Usuń
    6. Nope, raczej po prostu ulubione postaci. Ja już se sparinguję swój prywatny OTP z jakimś OC, o! Chociaż przyznam, że moi ulubieńcy zamieniają się miejscami ze względu na sezon/opowiadania, które przeczytam. Po Twoim Midorima podskoczył kilka oczek :P. Ale za to po opowiadaniu Yuuki Akashi dużo u mnie stracił, a miał być wykorzystany w opowiadaniu. Teraz próbuję wyrzucić tamtego Akashiego z pamięci. Nie dlatego, że był zły, ale po prostu psuje mi wyobrażenie :D.

      Usuń
    7. To bardzo mnie cieszy, że Midorima ci podskoczył przeze mua ^^ U mnie był i będzie na 1 miejscu bez względu na to, jak przedstawią go inni :> Chociaż coś w tym faktycznie jest *_* Z drugiej strony na postacie trzeba patrzeć swoimi oczami, bo wyobrażenia moje czy Twoje odnośnie... nie wiem... Murasakibary na przykład mogą się różnić, a fajnie jest zachować swoje myślenie o danej postaci ^^

      Usuń
    8. Dlatego właśnie tak bardzo próbuję wyprzeć z pamięci Akashiego-sadystę, bo mnie mierzi. Wiele osób zaczęło tworzyć mając przed oczami tylko ten atak z nożyczkami w drugim sezonie. Cholera mnie bierze od tych opisów Akashiego i jego nieodłącznych, czerwonych nożyczek (które były wtedy lucky itemem Midorina, swoją drogą). Mój Sei-chan będzie już odsadyszczonym Sei-chanem! A nie jakiś EWE (Epilogue? What Epilogue?), w którym Akashi nie wrócił do siebie.
      Ale za to uświadomię Cię, że dopiero Ty zwróciłaś mi uwagę na jego "nanodayo". Nie lubię mang, oglądałam tylko anime, w którym to dopowiedzenie było pomijane. I dopiero odświeżając sobie KnB jakieś 2 tygodnie temu zaczęłam słyszeć to "nanodayo". :P

      Usuń
    9. Szczerze mówiąc, to mnie też trochę irytuje ciągły obraz Akashiego z nożyczkami *_* Fandom tak przypiął mu ten item... Ale akcja z tymi nożyczkami była niezła de facto :3
      Więc czekam na tego odsadystyczonego Akashiego! ^^
      Serio dopiero ja? O, to miło :D W mandze nie dopisują jego "nanodayo". Ale serio, ten jego zwrot jest troszeczkę śmieszkowy xD Tak samo jak Ahomine często używa czegoś podobnego do "no i co z tego?", chociaż nie zawsze to tłumaczą *_* A to tak fajnie brzmi po japońsku xD Trzeba się przysłuchać. A to "nanodayo" i pierniczone itemy Midorimy to właśnie takie jego dwa największe znaki rozpoznawcze ^^ Swoją drogą, jak dla mnie dość ciekawe *_*

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na posterunku, dzień dobry, Matu!
    Rozdział po prostu słodziutki 😊 Jak zobaczyłam notkę, że to jest 'zapchajdziura' to się przeraziłam. "Ups, czyli moje opowiadanie składa się z samych 'zapchajdziur' 😨😓😩!", pomyślałam.
    Poza tym, koleżanka MyJoy mnie wyprzedziła (😃), więc nie będę ci wytykać żadnych błędów. Nie wiem dlaczego, ale strasznie, ale to strasznie zaczęła mnie gnębić sprawa Midosia i Oikawy. O co chodzi?! Nie mogę się doczekać rozwiązania!
    Bye, bye and to the next!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam znowu ^^ ♥
      Tak, trochę 'zapchajdziura'. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie <(_ _)>
      Twoje opowiadanie... Chyba coś mi umknęło *_* Czekaj... CO?! Czemu ja nic o tym nie wiem?! (jeśli wiem, to wybacz. Moja pamięć sięga tylko i wyłącznie 4 godzin wstecz *_*).
      Spokojnie! Teraz weszłam w taki etap, że sama po przeczytaniu wyłapuję swoje błędy... O, właśnie znalazłam powtórzenie -_-
      HAAA! Niech Cię gnębi dalej! :D
      Jeszcze trochę Ψ(`◇´)Ψ

      Czeeeść i do następnego! ♥.♥
      Dziękuję!

      Usuń
    2. Rodzice mi nie pozwalają na bloga (?), więc raczej nie znajdziesz go w sieci 😳 Wysyłam je mailowo takim 'wybrańcom'. Niedługo kończę obecną serię, a zaraz będę zaczynała nową z fandomu KnB! 🙌🙋🙏🙇
      Lel 😊

      Usuń
    3. Aj tam... Rodzice nie muszą o wszystkim wiedzieć
      ( ͡° ͜ʖ ͡°)
      Cóż, jeśli kiedyś miałabym okazję załapać się do "wybrańców" to nie pogardziłabym. Z chęcią bym poczytała ^^
      O, w takim razie powodzenia ;)

      Usuń
  5. żesz cholera narabiam! bo mam czas! w koncu !
    Midorima? o tak potrafi być takim głupcem... ale jest slodkim głupcem. z reszta ja na miejscu Hiroki pewnie bym sama go pojechala tekstem typu 'ola co to ma byc za dziadowski tekst?! wstydzic to sie mozna dziurawej skarpety a nie swojej dziewczyny!'.
    ale ja zawsze inna bylam i no coz raczej dobra w opanowywaniu uczuc nie jestem. no chyba ze dopadnie mnie 'uter-rozpierdol-wszystkiego' a to niestety nie moge.
    zapchajdziura? nie sprawiało takiego wrazenia. Miyaji...o tak lubie to. yay taki inny niż Midorimka :) cholernie slodki. z reszta ja kazdego uwazam za slodziaka. no chyba ze ten ktos jest Haizakim...a to niet. Albo tym byłym brzydkim kapitanem Yosen....to bym bardziej! meh nie moje oczy płoną!
    PS. nie ma to jak czytac jedzac ciasto i zapijac to kawa mrozona haahha lektura zawsze spoko :) pedze czytac nastepny :) mam jedna uwage yay nienawidze tego robic ale uderzylo mnie to troche. kuzwa mowie o uwagach majac totalnie w dupie duze i male literki w tym momencie i az mi dziwnie. sorki pisze na szybkosci bo juz chce dalej isc. wracajac do sprawy ja wiem ze kiedy cos piszemy to nie zwracamy uwagi na wiele rzeczy i wiele tez wydaje nam sie ok. sadze jednak ze np kiedy uzywasz slowa szatyn to dodanie 'ciemnowlosy' brzmi troche jak synonim. szatyni ogolnie nie maja jasnych wlosow. ja sama stronie od uzywania wszelkego 'jasnowlosy' - tu po stokroc wole uzyc 'blondyn' lub po prostu 'chlopak/mezczyzna/koszykarz/sportowiec'. chociaz moze mialas tu na mysli to ze mial naprawde ciemne wlosy.kurde zabrzmialo jakby sie tutaj wywyzszala. nienawidze tego robic. ugh serio. szczegolnie gdy nie mam czasu na to zeby poprawic i dopisac wszystkie ą i ę w koentarzu.
    mozesz mnie pociskac xD
    Pozdrawiam.
    PS lubie twoje jak ty to nazwałaś 'zapchajdziury' :P i nie sadze ze pospieszylas sie z akcja. ja pisze swoja wrecz w slimaczym tempie...i juz mnie to bolec zaczyna. ehh

    OdpowiedzUsuń

Theme by Ally | Panda Graphics